W blogu o tytule"mali bracia" będę opisywała wszystkich małych braci mniejszych o gorących sercach,którzy ,przeszli razem ze mna i moją rodziną przez nasze życie.Będą to opowieści dla malych dzieci,i dorosłych.Moje wspomnienia warte są ocalenia i zapamiętania.Postaram się pokazać wiele fajnych zdjęć.Mam nadzieję że się spodobamy-ba,jestem tego pewna..........
Witaj Droga Halinko! Nawet nie wiesz jak bardzo Ci współczuję...Wiem, że potrzebujesz opieki i spokoju...W tym wypadku musisz jednak zmobilizować wszystkie swoje siły i pomóc swojemu mężowi...Wiem, że synowi było bardzo przykro ale w tym wypadku nie powinien załamywać rąk...Ojciec jest chory. Potrzebuje pomocy. Musisz poprosić swoje dzieci aby zawiozły Męża do lekarza. Jeżeli to nie jest możliwe to sprowadźcie lekarza neurologa... Halinko Kochana, przeżyliście ze sobą wiele lat...Kiedy mąż był w czynnej pracy był cały czas obciążony silnym stresem... Przecież rangą był bardzo wysoko. Ciążyła na nim odpowiedzialność nie tylko za kraj ale i za miliony ludzi... Przypuszczam, że to wszystko teraz się na jego psychice odbija... Byłaś bardzo chora, wiele razy nie spałaś nocami. Po nieprzespanych nocach padałaś. Może lekarz przepisze leki nasenne, uspakajające...Wtedy mąż się wyciszy. Ty nie możesz pójść do lekarzy ale dzieci? Kiedy zachorował mój najdroższy Braciszek, użyliśmy wszelkich znajomości aby znaleźć szybkie rozwiązanie. Mam nadzieję, że w porę została przeprowadzona operacja. Gdybyśmy szli normalną drogą to jeszcze w tej chwili czekałby na badania i operację. A tak 26 września przeprowadzono operację.Dzisiaj miał jechać na konsultację do Gliwic. Załatwiliśmy onkologię w Krakowie. Pierwsze badanie wyszło wspaniale. Żadnych komórek nowotworowych. Następne mamy 17 grudnia. Myślę, że z pomocą boską też będzie dobrze... Halinko Kochana, jeżeli będzie Ci bardzo ciężko, pisz na Próbnym. Tam usuwam komentarze aby nikt nie czytał. Szukałam Twojego adresu ale nigdzie nie zauważyłam. Będzie najlepiej pisać na adres osobisty. Całuję Cię bardzo mocno. Pa Lusia
1 komentarz:
Witaj Droga Halinko!
Nawet nie wiesz jak bardzo Ci współczuję...Wiem, że potrzebujesz opieki i spokoju...W tym wypadku musisz jednak zmobilizować wszystkie swoje siły i pomóc swojemu mężowi...Wiem, że synowi było bardzo przykro ale w tym wypadku nie powinien załamywać rąk...Ojciec jest chory. Potrzebuje pomocy. Musisz poprosić swoje dzieci aby zawiozły Męża do lekarza. Jeżeli to nie jest możliwe to sprowadźcie lekarza neurologa...
Halinko Kochana, przeżyliście ze sobą wiele lat...Kiedy mąż był w czynnej pracy był cały czas obciążony silnym stresem...
Przecież rangą był bardzo wysoko. Ciążyła na nim odpowiedzialność nie tylko za kraj ale i za miliony ludzi...
Przypuszczam, że to wszystko teraz się na jego psychice odbija...
Byłaś bardzo chora, wiele razy nie spałaś nocami. Po nieprzespanych nocach padałaś. Może lekarz przepisze leki nasenne, uspakajające...Wtedy mąż się wyciszy.
Ty nie możesz pójść do lekarzy ale dzieci?
Kiedy zachorował mój najdroższy Braciszek, użyliśmy wszelkich znajomości aby znaleźć szybkie rozwiązanie. Mam nadzieję, że w porę została przeprowadzona operacja.
Gdybyśmy szli normalną drogą to jeszcze w tej chwili czekałby na badania i operację.
A tak 26 września przeprowadzono operację.Dzisiaj miał jechać na konsultację do Gliwic. Załatwiliśmy onkologię w Krakowie. Pierwsze badanie wyszło wspaniale. Żadnych komórek nowotworowych.
Następne mamy 17 grudnia. Myślę, że z pomocą boską też będzie dobrze...
Halinko Kochana, jeżeli będzie Ci bardzo ciężko, pisz na Próbnym. Tam usuwam komentarze aby nikt nie czytał. Szukałam Twojego adresu ale nigdzie nie zauważyłam. Będzie najlepiej pisać na adres osobisty.
Całuję Cię bardzo mocno.
Pa Lusia
Prześlij komentarz