Translate

wtorek, 12 marca 2013

Radość i smutek...........

Kropka jako przyszła mama spokojna,i zrównowazona.Bardzo jej jednak było ciężko się poruszać.Nie mogła tak sprawnie wskakiwać na fotele.Muszę jednak przypomnieć,że były to czasy kiedy o karmie dla zwierząt w sklepach można bylo tylko pomarzyc.Musieliśmy zadbać o prawidłowe jej odżywienie.Co lepsze kąski były dla Kropki.Kiedy dostaliśmy,zawiadomienie o przydziale wczasów/nie dziwcie się/tak wtedy było.Mamy problem.Kto zostanie z Kropką.?Okazało się ,że nasz syn chętnie się zgodził zostać w domu aby,sięKropką zająć w tym ważnym dla niej czasie.Pojechaliśmy nad morze.Codziennie  dzwoniliśmy do domu.Dobrze,że w domu były dwa telefony,wojskowy i cywilny więc zawsze na któryś mogliśmy się dodzwonić.Nie było jeszcze komórek.Pod koniec wczasów dowiadujemy się że wszystko się udało.Kropka urodziła dwoje szczeniąt.Jest mamą.Syn spisał się fantastycznie.Jedziemy do domu jak na skrzydłach.Ciekawi jesteśmy,jak nasza Kropka opiekuje sięswym potomstwem.Zastajemy cudne dwa szczeniaki.Jeden jest jasny beżowy,taki jak Kropka a drugi szczeniaczek to czarny kłapouszek podobny do ojca pięknego rasowego wyżła.Cieszymy się bardzo.Ale jednocześnie bardzo się martwimy.Jak sobie poradzimy z przybytkiem.W przedpokoju robimy kojec dla piesków.Kropka jest wspaniałą mamą opiekuje się pięknie małymi.Myje je ciągle,czyści, i ochoczo karmi.Chowają się zdrowo. Kiedy w tv ogłaszają,że będzie giełda zwierzaków do adopcji na Starym Miescie syn mój postanawia zabrać tą suczkę małą,na tą giełdę aby ją oddać do adopcji.Jedzie z nią w niedzielę.Tam odrazu pani Agata Młynarska,która tą giełdę prowadzi ,znajduje dla niej dobry dom u swoich znajomych.Jestesmy bardzo szcześliwi.W domu mamy jeszcze małego pieska i jego mamę Kropkę.Małemu dajemy imię Tobi.Jest śliczny,taka kluska,bo mama karmi go tylko jednego i ma dużo pokarmu.Kropka byla bardzo niespokojna kiedy zginęło jej jedno dziecko.Ale trwało to bardzo krótko.Nam było jej trochę żal,ale cieszyliśmy że jej dziecko znalazło dobry dom..Po kilku tygodniach obserwujemy,iż nasza Kropka ,jest jakoś dziwnie osłabiona,nie biega na spacerze,kuli się w sobie.Tak ,jakby ją coś bolało.Była osowiała .Kiedy jej synek chciał się bawić ,odpędzała go od siebie,warcząc na niego.Zaniepokojeni wieziemy Kropkę do lekarza.Lekarz z kliniki na ul.Solidarnosci kieruje męża z Kropką do kliniki weterynaryjnej przy SGGW tłumacząc iż, będzie chyba konieczna poważna operacja Kropki.Zostawiamy tam Kropkę na dalsze badania.Kiedzy dzwonimy następnego dnia dowiadujemy się iż,z Kropką  jest zle.Prawdopodobnie przyczyną jest przetrwały fragment łożyska po porodzie.Nastąpiły poważne problemy.Mąz kiedy pojechał do kliniki,aby wszystko się dowiedziec ustnie,dowiaduje sie iż,Kropka nie przeżyła operacjiPoproszony o datek na rzecz zwierzat,zostawia tam całą zawartość swego portfela.Zestresowany nie zastanawia się nad tym co robiAkurat w tym dniu ma w portfelu całą swoją pensję,więc datek jest poważny.Kiedy wraca do domu i po drodze chce zatankować paliwo zrozumiał co się stało.My wdomu bardzo przezywamy odejście Kropki,a jej synek ciagle kwili i szuka matki.Było to dla wszystkich domowników traumatyczne przeżycie,ale trzeba siębyło wziąść w garść wszak mieliśmy zastąpić naszemu Tobisiowi matkę i wychować go na wspaniałego psa.Organizujemy mleko,kaszki i mięso.Noce są najgorsze,wtedy Tobiś bardzo płacze,kwili,jest niespokojny.Czasem trudno zmrużyć oczy.Organizujemy dyżury.Którejs nocy mój mąż już nie daje rady-słyszę jak złorzeczy.Bierze Tobisia do góry i puszcza z góry do kojca mowiac - bedziesz wreszcie cicho.Jak ułożylo nam się dalsze zycie z nowym członkiem naszej rodziny Tobisiem

5 komentarzy:

ozon pisze...

Ciężko się czyta takie posty. Choć z drugiej strony jest i dobra informacja o żyjącym szczeniaczku. Mam nadzieję, że dowiemy się co było dalej.
Pozdrawiam:)

krystynabozenna pisze...

Cóż suki też chorują na różne choroby, tak jak ludzie...
Szkoda Kropki...

Monika B. pisze...

Post fantastyczny. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg losów Tobisia.

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko,
przeczytałam Twój bardzo wzruszający post. Powiem Ci szczerze, że trudno mi się opanować.
Po twarzy słynęła mi ogromna łza.
Post jest bardzo piękny. Tak bardzo cieszę się, że założylaś drugi post.
Serdecznie gratuluję.
Całusy przesyłam.
Lusia

Anonimowy pisze...

Bylam u Ciebie na blogu,ale jakoś nigdzie nie mogłam znależć,gzie napisać kommentarz.Fajny blog.Będę często do niego zaglądać.