Translate

niedziela, 28 kwietnia 2013

Tylko spokoj nas uratuje...........

Sytuacja w dalszym ciagu jest niewesoła.Joris caly czas mocno leczony.Na razie trudno powiedziec.Jest pewna minimalne poprawa -mocz jest już koloru slomkowego.Wychodzi bardzo słabo ,ale na własnych łapach.Corka cale dnie podaje mu kroplowki i leki.Bardzo jest zaangazowana w opieke nad swoim pupilem Joriskiem.Sara byla Pawla  a Jorisek jej. Dzisiaj pogoda w Bramkach dziwna.Rano deszcz i zdecydowane ochłodzenie.Teraz wieczorem się ociepliło i wyszło nawet słońce.Sytuacja w domu jest jednak dość napięta .Wszyscy jesteśmy jacyś poirytowani,byle drobiazg nas wyprowadza z równowagi. Pusia jest bardzo zazdrosna o te kotki ktore do nas przychodza na dożywianie.Mąż nieopatrzennie wziął jej miskę z resztkami jedzenia ktorego ona nie zjadla i poszedł do kotków razem z nia. Trzeba było zobaczyć jak ona fukała na te kotki.Bardzo się zdenerwowała.Miała jednak chyba rację.Mnie też by się to nie podobało.Przecież to ona jest tu gospodynią.Ja czuję się już lepiej.mam nadzieję,że cały limit chorob na razie wyczerpalam.Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziekuje za wszystkie serdeczne komentarze.Jutro zaczynam odrabiac zaległości i wszystkich bede odwiedzać........bara66.

3 komentarze:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko, trzymam kciuki za Joriska.
Tobie też życzę szybkiego wyzdrowienia.
Serdecznie pozdrawiam:)

Łucja-Maria pisze...

Halinko, to jest koszmar. Byłam na tamtym blogu.
Aż boję się pisać teraz u Ciebie komentarzy.
Serdecznie pozdrawiam:)

ozon pisze...

Dobrze, że jest już lepiej. Chociaż "lepiej" nie znaczy "dobrze". Wszystko może się jeszcze zdarzyć. Oby nie najgorsze.
Pozdrawiam:)