W blogu o tytule"mali bracia" będę opisywała wszystkich małych braci mniejszych o gorących sercach,którzy ,przeszli razem ze mna i moją rodziną przez nasze życie.Będą to opowieści dla malych dzieci,i dorosłych.Moje wspomnienia warte są ocalenia i zapamiętania.Postaram się pokazać wiele fajnych zdjęć.Mam nadzieję że się spodobamy-ba,jestem tego pewna..........
Translate
czwartek, 16 maja 2013
Małe radości........
Codzienne małe radości ,jakie nas spotykaja z okazji kontaktów z naszymi milusinskimi,są nie do przecenienia.Kiedy jestem bardzo czymś zaniepokojona,zestresowana a,spojrze w oczy naszego Joriska już czuję jak wszystko zle odemnie odchodzi.Ten mały łobuziak całkowicie zawojował moje serce.Kiedy zamieszkaliśmy tu w Bramkach przed trzema laty,był małym psem.Wszystko gryzł i w zasadzie był z nim kłopot.Teraz jest już duzym,odpowiedzialnym psem.Wszystko co się do niego mówi,jest dla niego zrozumiałe.Czuje się już po tej,ciężkiej chorobie dosć dobrze.Kiedy mąż wczoraj do niego powiedział-idziemy Jorisku odwiedzić pana doktora.Od razu zareagował.Stanął koło męża wesoło merdając ogonkiem.Szedł koło nogi bardzo karnie.Pan doktór serdecznie z nim porozmawiał ,ale kiedy chciał go pogłaskać.to pokazał zęby.Taki cwaniak.Wyznaje zasadę co za duzo to nie zdrowo.Myślę,że dokładnie pamiętał bolesne zabiegi.Wyniki jego,są już dużo lepsze ,ale nie idealne.Trzeba jeszcze trzymać rękę na pulsie..Dzisiaj dla odmiany,Sara jakoś tak,bardzo żle się poczuła.Ona ma duże kłopoty z stawami.Bolą ją stawy.Lekarz powiedział,że u niej to już jest sprawa przewlekła i tylko można jej lagodzić ból i żeby się wylegiwała na słońcu.Pusia nas dzisiaj zadziwiła .Obserwowaliśmy jak się witała z tym małym rudym kotkiem.Po prostu sobie dawali buzi.Pusia jak ja wchodzę o kulach na schody,odwraca się i też za kazdym schodem daje mi buzi.Tak się jakoś nauczyła.Dzisiaj jest w Bramkach ładna słoneczna pogoda,ale niestety,wieje wściekły wiatr.Ja bardzo zle,się czuję.Wiatr na mnie działa,bardzo stresująco.Tak widać mam.Ale Pusi to nie przeszkadza.Cały dzień spedza poza domem.Od czasu,do czasu,wpada sobie podjeść i dalej ucieka.Tam na dworze są sprawy,nie cierpiące zwłoki.Dzisiaj nad ranem kiedy w domu zrobilo się chłodno,Pusia szukała miejsca,aby się zagrzać i znalazła w nogach mego męza.Właściciele zwierząt dzielą się na tych co się przyznają do tego.I na tych co się nie przyznają.Pozdrawiam serdecznie moich przyjaciół.Kochajcie zwierzaki i poświęcajcie im trochę czasu,a zobaczycie jak bardzo to wzbogaci wasze zycie.Będziecie czuli ich wdzięczność.........cdn.bara66.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Widzę ,że Pusia jest najważniejsza w stadzie :-)
Fajnie ,że Jorisek czuje się już dobrze ;-)
Witaj Halinko!
Cieszy mnie, że Jorisek czuje się lepiej.
Pusia to bardzo przebojowe zwierzę.
Wie, że wszyscy ją uwielbiają.
Serdecznie pozdrawiam:)
Halinko, bardzo mnie zmartwiłaś.
Czułam, że dzieje się coś złego...Zawsze wychodziłaś obronną ręką z każdej opresji. Wiem, że chorowałaś ale po pewnym czasie jakoś dawałaś radę...
Halinko, nie możesz się poddawać. Wierzę, że wszystko się ułoży. Siły i zdrowie w miarę powrócą...
Przesyłam moc ucałowań i pozdrowień.
Pa Lusia
Nareszcie mój komputer powraca do życia , a ja razem z nim.
Przemijanie , taka jest kolej rzeczy, wszędzie i w każdej dziedzinie życia. Cieszmy się zatem chwilami spędzonymi z naszymi milusińskimi.
Pozdrawiam:)
Witaj Halinko!
Właśnie wracam od Krysi Jasnej.
Widziałam Twój komentarz u niej na blogu.
Wiem, że będzie się bardzo cieszyć, że ją odwiedziłaś.
Wiem to po sobie, że każde odwiedziny, mam na myśli komentarz są wielką frajdą i bardzo cieszą.
Przypuszczam, że Monikę, Krysię, Ewę-Ozonek też cieszą.
Slę Ci moc serdeczności.
Lusia
Prześlij komentarz