Translate

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Sam niewiadome...........

Same niewiadome zagościły w moim życiu.Nie wiem ,kiedy się wreszcie dowiem ,jaka jest diagnoza i rokowanie w chorobie meża.Dzisiaj jest akurat 10 dzien jego hospitalizacji.Ale póki co , zycie biegnie szybciutko do przodu.Zwierzaki już przywykły do nowej sytuacji.Kto inny sie nimi zajmuje ,daje jeść,pić.Smiesznie bo psy muszą byc karmione z ręki.W miskach sucha karma stoi,nieruszona.Kiedy przychodzę do nich około 18-tej najpierw musza okazać swoją radosć.Cieszą sie bardzo zabawnie,jedno przez drugiego chce być bliżej mnie.Ja poruszam sie za pomocą dwoch kul i bardzo się wtedy boję ,żeby te dwa duże psy mnie nie przewrociły.Ale siadam za chwile godnie,a psy karmione są z ręki.Mamy razem z tego frajdę.Lasza sie do mnie i śa zachwycone.Trochę zle ,że pogoda nie sprzyja .Cały czas pada deszcz i trawa rosnie jak oszalala ,a wczasie deszczu nie możemy jej skosic.Jest już miły pan który będzie nam to robił.Ma kosiarkę spalinową ,wiec chyba sobie poradzi z tą trawą.Dziekujemy ,że na stronie Bramki znalazl się ktoś do takiej dorywczej pracy.Mały kotek wielki pieszczoch ,bardzo się pilnuje domu.Za to nasza Panna Pusia tylko patrzy jak by tu wywiac z domu.Musze na dole zostawiac niedomknięte drzwi frontowe i ona tak krązy w te i we wte.Ja juz jako tako dochodzę do siebie.Już sie tak nie boję wtym dużym pustym domu,sama wieczorami.Co do pisania o innych bardziej poważnych sprawach - jeszcze nie jestem na to gotowa.Pozdrawiam serdecznie moi drodzy czytelnicy .Bardzo bym chciala aby zrobilo się cieplej.Pa bara66 cdn.

1 komentarz:

ozon pisze...

Cieplej już jest. Mam nadzieję, że mężowi lepiej.
Ciągle martwię się o Ciebie, jak dajesz sobie ze wszystkim radę.
Pozdrawiam, trzymaj się:)