Kilkanascie dni temu bardzo przeżywałam wołanie rodziny Małgosi o pomoc finansowa na leczenie Małgosi w klinice za granicą.Więc była jakaś odrobina nadziei na wyleczenie.Dziś już wiemy,nie ma żadnej nadziei.Małgosia odeszła.Znałam p.Małgosię trochę prywatnie w dawnych latach kiedy byłam aktywna zawodowo.To była taka dobra cicha dziewczyna,spokojna dusza.Ja starsza od niej o 8 lat wtedy nie widziałam żadnej różnicy.Gadałyśmy sobie jak dwie rownolatki.Potem już tylko śledzilam jej dokonania artystyczne i wspominałam.Kiedy dowiedziałam się o jej cieżkiej chorobie - przyznam się,że w to nie wierzyłam.Myslałam,że znowu dziennikarze robią z igły widły.Teraz wiem,że się myliłam.Ta świeczka zapalona to dla Ciebie Małgosiu.Może sie kiedyś spotkamy na zielonych pastwiskach................
1 komentarz:
Odeszła wspaniała aktorka, cudowny człowiek. Takie jest życie...
Wszystko się toczy naturalnie. Tak jak pory roku.
Halinko, pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Prześlij komentarz