Translate

czwartek, 26 czerwca 2014

Wszystkie nasze cudowne stworzenia - czy jesteśmy sobie potrzebni ?

Ostatnio moje życie,biegło przyspieszonym tempem.Cała uwaga skupiona była na pomocy,najbardziej potrzebującym uwagi członkiem rodziny.Dzisiaj wpadł mi w ręce artykuł o kotach w jednym zpopularnych pisemek.Wtedy zdałam sobie sprawę ,że i ja wiele mogę napisać o tych małych cudownych stworzeniach.Szczegolnie ,że to co opiszę jest szczerą prawdą.Całe moje życie miałam psy.Koty mnie nigdy nie interesowały.Kilka lat temu zostaliśmy wybrani na opiekunow pewnego kotka.Opisywałam tą historię już dość dokładnie w ub.roku.W tym roku przybyła do nas nowa mała kotka podrzucona nam przez jednego z mieszkancow Bramek.Kiedy cztery lata temu zamieszkałam w Bramkach cierpiałam bardzo na przewlekła niewydolność oddechową.W moich płucach słychać było świsty,trzaski tak jakby tam siedział jakis kotek i miałczał.Mały kotek sobie upodobał spanie na moich piersiach,Byłam bardzo zadowolona,był malutki i tak sobie słodko spał.Czasem tylko widziałam jak reagował na odgłosy wydobywające się z moich oskrzeli i płuc,Nie palę papierosow i nigdy nie paliłam.Wiec tak naprawde byłam bardzo zdziwiona moim złym stanem mojego układu oddechowego.Kotek kiedy tylko zasypiałam kładl się na mnie i też słodko spał.Teraz kiedy już jest dosyć duży jest mi trochę cieżko z tym słodkim cięzarem.Ale kotek wykonał już swoje zadanie.Nic mi wpłucach nie świszczy,oddech mam wspaniały głeboki,czysty.Zostałam uleczona przez mojego kotka.Jest to czysta prawda.Teraz kotek przeniosł sięna moje nogi.Nie daje sie wcale z nich zrzucić.Kladzie się i już.Ma zadanie do wykonania.Ale,myślę,że z moimi nogami już nie będzie tak lekko.Zastanawiałam się kiedyś dlaczego moja kotka tak lubi się kłaść z tylu za moimi plecami w okolicy nerek.Przeczytałam,że koty kłada się w miejscach ktore są chore a ska d to wiedzą to już jest ich słodka tajemnica.Koty ma ją podobno takie właściwości ,ze zbierają z powietrza jony dodatnie- szkodliwe dla układu nerwowego człowieka.Potrafią nawet neutralizować szkodliwe promieniowanie żył  wodnych.Potrafią też przeprowadzać termoterapię chorych miejsc.Właśnie te zabiegi uleczyły moje płuca i oskrzela.Nie brałam wtedy żadnych leków na to schorzenie,więc z 100% pewnością mogę stwierdzić,że uleczyła mnie moja kotka.Podobno ich mruczenie ma ogromnie zdrowotny wpływ na nasze zdrowie.Zakres miauczenia od 25-100 HZ jest porównywany do stymulacji aparatami rehabilitacyjnymi.Wiele jest jeszcze w tym niewiadomych ,wiele jeszcze trzeba wykonać badań,ale jedno jest pewne .Mnie bardzo pomogło.Po każdym seansie "felinoterapii "wzrasta u mnie pozytywna energia,wydziela sie w większej ilosci serotonina która jak wiemy jest hormonem szczęścia i o to właśnie chodzi.Kochajmy te małe bardzo niezalezne istoty.One same decyduja o tym,i tylko od nich zależy kiedy i na jak długo można je pieścic wszak jestesmy dla nich  tylko  wspołtowarzyszami przestrzeni.Myślę,ze każdy z czytelników mego bloga ma jakieś doświadczenia w tym względzie.Chetnie o tym poczytam.Serdecznie pozdrawiam......bara66...cdn.

Brak komentarzy: