Translate

piątek, 2 stycznia 2015

Minal grudzień,przyszedł styczeń....................

Równo miesiąc temu publikowałam post.Tak szybko mija czas.Pochłonięta byłam sprawami moich bliskich.Choroba która dotknęła moją rodzinę okazała się być bardzo trudna.Kiedy choruje psyche jest bardzo trudno.W dodatku kiedy osoba nią dotknięta nie rozumie co się z nią dzieje i dlaczego postępuje tak a nie inaczej.Nie chce się leczyć,nie bierze leków,nie słucha lekarza.Zyje w własnym wyimaginowanym świecie.Słowotok i kilkugodzinne nocne monologi sa chlebem powszednim.Nasze ukochane zwierzaki też czuja,że nie jest już tak jak dawniej.Szczegolnie koty bardzo się denerwują .Są bardzo zaniepokojone.Widzicie więc ,że święta w moim domu nie były najweselsze.Osłodą było moje spotkanie z moim malym prawnuczkiem i wnukami.Zamieszczam niżej kilka zdjęć.Te krotkie chwile z małym Filipkiem muszą mi wystarczyć na dlugie miesiące .Są jednak moje nieudolne zdjęcia z komorki zrobione trzęsącą się dłonią na ktore będe się wpatrywała kiedy mi będzie szczególnie  smutno.Wiem,że przede mną długi czas,kiedy będzie bardzo trudno.Bo wierzcie mi moi drodzy,że choroby somatyczne to mały pikuś przed chorobami duszy i psyche.Na zdjęciach nasze dwa psy w oczekiwaniu na wigilię.I maly Filipek w objęciach misia ktorego dostał od mojej corki.Miś ogromny okazał się wielka radością Filipka.Całował,przewracał go,przytulał się do niego.Jednym słowem prezent sprawil mu wielka radosć.Pozdrawiam wszystkich moich czytelników zyczą Wam wszystkim wszystkiego dobra i zdrowia w Nowym roku 2015 napisała bara66 cdn.





2 komentarze:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko!
Bardzo Ci współczuję. Wiele musisz znosić ale niestety takie jest życie.
Wybacz, że piszę półsłówkami.
Mały Filipek jest przesłodki. Domyślam się, że na ostatnim zdjęciu jest jego Dziadzio.
Wpatrzony jest w maluszka jak w obrazek. To przecież normalne bo jak nie kochać takiego słodkiego dzieciaka.
Pozdrawiam serdecznie:)

Malina M* pisze...

BARDZO CI WSPÓŁCZUJĘ HALINKO ... KIEDY CHORUJE ciało to bardziej jest do ogarnięcia , stajesz twarzą w twarz z chorobą czyli z wrogiem ... tu wróg czai się podstępnie, zachodzi od tyłu i czasem nie wiadomo wróg to czy przyjaciel. Kiedyś pasjonowałam się psychiatrią wiem jak to musi być ciężkie , wiem ile kosztuje chorego i otoczenie i bez pomocy kogoś kochanego, kto przede wszystkim zrozumie nie da się żyć. Jesteś osobą która rozumie to najcenniejsze ... trzeba chorobę oswoić i się z nią oswoić. Wspaniały psycholog i psychiatra profesor Dąbrowski powiedział coś takiego - nie da się choremu wytłumaczyć, że na klamce nie siedzi lew ale da się sprawić, by chory przestał bać się tego lwa. Serce kochanej osoby to lek, który potrafi to sprawić. POZDRAWIAM HALINKO BARDZO SERDECZNIE