Translate

piątek, 20 lutego 2015

Minął rok-nic się nie skonczyło.Wojna trwa nadal.

Brak pomysłu na rozwiązanie polityczne całej sytuacji na Ukrainie.Giną ludzie i nikt nie wie ,czy jest jeszcze jakaś szansa na zakonczenie dramatu ludzi na wschodzie Ukrainy.Jaki jest tam dramat zwierząt nie chcę nawet myśleć.A,przecież ludzie mieli swoje psy i koty i inne różne zwierzęta.Kiedy myśleli o ratowaniu swego życia,już nie zawsze starczalo im czasu i sił aby zadbać o swoich pupili.Biedne zwierzęta nie zdawały sobie sprawy z tego co się dzieje.Zostały same,zdane tylko na swoj instynkt samozachowawczy.Jednym udało się przeżyć ale wiele zginęło.Nikt im nie robi grobów.I wtedy kiedy widziałam zdjęcia ,jak psy z przerażeniem w oczach z podkulonymi ogonami uciekają po ulicy uświadomiłam sobie jak straszna jest ta wojna.Dla ludzi okrutna ale,dla zwierząt zupełnie niezrozumiała.Kiedy patrzę na nasze zwierzaki i ich spokojne życie proszę Boga aby nic się nie zmieniło i abyśmy w spokoju  dokończyli naszego żywota.Ale też jestem pełna niepokoju,że bardzo kruchy jest spokój.Jedna zabłąkana iskra może zapalić wielki ogień.Kiedy czyta się w różnych komentarzach wypowiedzi młodych ludzi po prostu cierpnie czasem skóra,takie radykalne są ich poglądy.Uchowaj Boże nas od takich przyjaciół bo z wrogami jakoś sobie będziemy musieli poradzić.Kilka zdjęć moich milusińskich zamieszczę niżej postu.Pozdrawiam serdecznie bara66.
Wschody słonca w Bramkach

2 komentarze:

Linda pisze...

Beautiful!!! :)

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko,
wyobrażam sobie te wszystkie biedne stworzenia na Ukrainie. Może Ci się nie spodoba to co napiszę. Byłam na Ukrainie w 2010 roku. Jeszcze w życiu nie widziałam tyle bezdomnych, pokaleczonych psiaków. Były strasznie głodne. Ich wzrok do dzisiaj pamiętam. W każdym miasteczku kupowałam podłą kiełbasę. Taka tylko była w sklepach. Jakże one jadły łapczywie.
Mieliśmy swoje jedzenie. Dzieliłam się z nimi. Zjadałam połowę śniadania. Drugą połowę pakowałam do woreczka. Nie wyobrażasz sobie jak łapczywie jadły suche precelki.
Powiedziałam sobie, że nigdy nie odwiedzę tego kraju chociaż wcześniej zakładaliśmy, że pojedziemy tam kolejny raz.
A teraz? Myślę, że są zabijane.
Halinko, nasze zwierzaki są szczęśliwe. Dbamy o nie. Czy słyszałaś dzisiaj jak pseudo myśliwi strzelają do psów, które są na spacerze ze swoimi opiekunami? Bestialstwo.
Pozdrawiam serdecznie:)