Translate

sobota, 13 czerwca 2015

Wreszcie jest mi ciepło,w tym naszym domu Bajecznym.........

Wreszcie jest ciepło. Ja wielki zmarzluch,wreszcie mogę powiedzieć,ze czuję się wspaniale.Dolegliwości bólowe  które mi na co dzień umilają życie poszły na urlop.Jest dobrze. Wczoraj miałam wielki problem z kotką Pusią. Około godziny 20-tej nagle zapragnęła wyjść na dwór. Akurat na dobre,rozszalała się burza. Drzwi otwarła sobie sama.Skacze i łapką otwiera drzwi. Na dole drzwi do domu też były otwarte  i szybko znalazła się na dworze. Około godziny 23-ciej starałam się ja przywołać  do domu. Ale jak zobaczyła, że to ja ją wołam a nie mąż,tyle ją widziałam. Znikła w zaroślach. O 24-ej spróbowałam jeszcze raz. Ciężko mi było schodzić z piętra o kulach. Mąż mój po zażyciu leków zapada w kamienny sen. Nie miałam serca by go budzić. Pusia spojrzała,podeszła do drzwi  i już jej nie było. Ja dla niej nie istnieję. Ma mnie po prostu w nosie. Wokół naszego domu szalała burza.Tak mnie wkurzyła ,że dałam sobie z nią spokój i poszłam spać. Kiedy się obudziłam o godzinie 6-tej ,maż po nią poszedł. Od razu się znalazła koło niego. Taka z niej "Gigantka". Mała Patusia cały czas była niespokojna. Martwiła się o nią. Burza przeszła dosyć łagodnie. nie było nawet problemów z prądem. Wszystko wokół domu bardzo się zazieleniło. Kurz z liści zmył ulewny deszcz. Wielkie dęby ,lipy,klony ,brzozy,wierzby-prawdziwe pomniki przyrody tworzą wspaniały klimat. Jest bosko. Szczególnie kiedy nie ma silnego wiatru. Mówimy sobie,że powinniśmy zainwestować w wiatraki i mieć swój prąd. Niestety,jest to po za naszym zasięgiem finansowym. Ale wiatr jest gwarantowany przez większość dni w roku.Pozdrawiam serdecznie bara 66. cdn.



2 komentarze:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Halinko!
tak się cieszę, że dałaś znać o sobie.
Najważniejsze, że ustąpiły bóle. Gdy w miarę, nic człowiekowi nie dolega to inaczej egzystuje.
Dobrze, że poszłaś spać. Wasza kotka płata Wam figle. Nie miałam pojęcia, że koty przywiązują się do właściciela.
Pozdrawiam serdecznie:)*

ozon pisze...

Ciągle się zastanawiam jak wytrzymujesz na tym odludziu.
Nie mogę sobie tego wyobrazić. A zakupy, a inne przyjemności?
Pozdrawiam:)