Translate

wtorek, 4 sierpnia 2015

Mega Gigant - naszej kochanej kotki i co z tego wynikło ?

Od kilkunastu dni zmagam się z dużym cierpieniem.Medycyna okazuje się ,w wielu przypadkach bezsilna.Trzeba czekać mówią lekarze.Na co? A no na wszystko.Głownie na swoja kolejkę w uzyskaniu świadczen z NFZ.Co jak wszyscy wiemy,jest bardzo trudne.Owszem są piękne prywatne kliniki gdzie pomoc można uzyskać z dnia na dzień.Lecz w moim przypadku emerytki, z jednostki budżetowej oświaty jest to po prostu niewykonalne.I jeszcze raz potwierdza się stara prawda ,że żeby być zaopiekowanym w starości należy w bliskiej sobie rodzinie mieć- księdza,lekarza i prawnika.Dlaczego ? Nie trudno się domyślić.Ale do rzeczy:kiedy świat oglądam już tylko z perspektywy wózka inwalidzkiego jakoś tak dziwnie się dla mnie skurczył.I wszystkie problemy jakimi się przejmowałam do tej pory przestały być dla mnie zupełnie ważne. Polityka - a niech się wybierają jak chcą. Mnie już żadne korzyści nie zaskoczą. Sprawy niekorzystne też, raczej mnie dotyczyć nie będą. W tej chwili cała moja uwaga skupiona jest na tym aby,w każdym codziennym dniu mniej,bolało i dało się wytrzymać noce które są bardzo długie kiedy się cierpi. Ale dosyć użalania się nad sobą. Miało być o naszej kotce Patusi. Kto czyta mojego bloga ten zna jej historię. Ostatnio dostarczyła nam tyle wrażeń,że naprawdę bardzo bym nie chciała przeżywać tego jeszcze raz - co nie jest podobno u kotów nie możliwe. Rano w niedzielę uciekła z domu,gdzie była, co robiła przez 48 godzin kiedy jej nie było,pozostanie jej słodką tajemnicą. Pojawiła się nagle,tak jak zniknęła. Bardzo zmęczona,bez sił. Ja zdążyłam już w tym czasie,pokłócić się z całą rodziną. Obwiniając całą rodzinę za jej ucieczkę. Myślałam ,że mi pęknie serce z żalu. Ona jak gdyby nigdy nic wraca,i tuli się do mnie,daje mi buzi,i głaszcze moją twarz łapką. Zadowolona z siebie. Nawet nie bardzo spragniona ani głodna. Nie wiem,nigdy nie miałam kotów zawsze w moim życiu były psy.Może koty tak mają - i trzeba nad tym przejść do  porządku.Ale,dla mnie takie Mega Giganty są nie do przeżycia. Mam prośbę : czy może mi ktos na ten temat coś napisac bedę bardzo wdzięczna.Pozdrawiam wszystkich właścicieli kotków i proszę o wsparcie.Napisała bara66.

1 komentarz:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Witaj Halinko!
Bardzo Ci współczuję. Gdybym mogła chociaż troszeczkę ulżyć w cierpieniu. Wiem, jak dłuży się noc gdy nie mogę usnąć a gdy jeszcze boli? Halinko, tulę Cię bardzo mocno.
Co do Twojej Pusi? niestety, nie poradzę. Kociaki mieli Rodzice. My nigdy.
A może Pusia ma amory? i była u jakiegoś kocurka? Słyszałam, że kociaki lubią chodzić swoimi ścieżkami.
Halinko, przesyłam uściski i serdecznie pozdrawiam:)