Translate

niedziela, 19 czerwca 2016

Piekna słoneczna bez wiatrowa niedziela.............

Dzisiaj jest tak pięknie,że aż mnie korci aby gdzieś powędrować przed siebie.W tym mijającym tygodniu wiele się działo i dzisiejszy dzień tak piękny jest chyba nagrodą za te wszystkie problemy które nas spotkały.13-tego w poniedzialek się zaczęło.Probowałam się dostać do swego konta bankowego i po 6 godzinach prob musiałam sobie odpuscić.Tak się zmęczylam ,że komputer mi obrzydł zupełnie.Miałam dość tej zabawy w hasła.We wtorek 14-tego rano bez problemu dostałam sie do swego konta.I jak tu nie wierzyć w pecha 13-tki.Ale kiedy szczęśliwa,na sekundę zapomniałam o moich ograniczeniach w chodzeniu padłam w lazience na beton jak długa.Dobrze ,że był mój mąz w domu to pomógł mi wstać i się pozbierać.Tym razem upadłam na prawy bok,pewnie żebym miała stereo uszkodzone biodra.Ale całe szczęście ,że nie był to upadek z wysokosci.Schylałam sie akurat do szafki,wiec upadek był niejako kontrolowany.I całe szczęście bo skutek mogłby być nie wesoly.Siniaki za to są rozległe.W następnym dniu powtorka z rozrywki 15 w dzień moich urodzin  znow upadek w łazience ale,jakoś udało mi się samej podnieść.Co bylo dla mnie wielka radoscią.Jakby super prezentem..Czwartek przyniósł nam eskapadę naszej Patusi i ogromną burzę nawałnicę.Kiedy maż poszedł na dwór jej szukac znalazly się i spokojnie przyszły do domu.W piątek ogromna burza nawałnica .Patusia i Pusia obie na dworze.Kiedy je mój mąż znalazl były bardzo mokre ale cieszyly się,że mogą iść do domu.Około godziny 20-tej zgasło światło.Ale ja zmęczona poszłam spać i reszta domowników też,O godz.piątej rano w sobote dalej nie było prądu więc zadzwoniłam na 911 gdzie mily pan mnie poinformował,ze prąd przywrócą w ciągu trzech dni.Dzisiaj w niedzielę po 36 godzinach przyjechali i naprawili uszkodzenie na słupie energetycznym obok domu.Lipa z olbrzymimi konarami w czasie nawałnicy uszkodziła coś w transformatorze.To jest po prostu niedbalstwo energetyki.drzewa rosnące blisko słupow energetycznych winny być bez problemów wycinane bo skutki takiego niedbalstwa są bardzo bolesne a naprawa trwala raptem kilka minut.I przy każdej burzy problem się powtarza. Zycie bez prądu ma swoj urok.Wyspałam się za wszystkie czasy ale,już bardzo mi się chciało wypić swieżo parzoną kawę.Co niniejszym czynie i stukam sobie posta.Patusia na fotelu słodko sobie spi a Pusia juz gdzies poleciała.Napisała bara66 cdn.


1 komentarz:

Mariaokmar pisze...

U mnie Halinko niedziela jest dzisiaj strasznie męcząca ......nigdzie sobie miejsca znaleźć nie mogę bo ciągle mnie dusi. W domu przeszkadzają zapachy i ciepło w kuchni pomimo to że wentylator chodzi całą parą a na dworze duchota. Siedzę teraz w ciemnym pokoju przy zasłoniętych roletach gdzie jest troszkę chłodniej,robię sobie inhalacje i czytam twojego posta - pozdrawiam.