Translate

niedziela, 23 kwietnia 2017

Minęło dokładnie dwa miesiace..........

Moi kochani !Bardzo mi trudno było napisać do was.Jestem tak zbulwersowana sytuacją społeczną w naszym kraju ,że straciłam cała radosć życia.Wszystko jest nie tak. Coraz bardziej doskwiera mi niepewnosć sytuacji mojej i mej rodziny materialnej.Niepewność jutra,ciagłe swary miedzy naszymi partiami politycznymi,nierozważne działania rządu,brak jakiegokolwiek consensusu w kazdej sprawie.To wszystko coraz bardziej frustruje i przygnębia każdego z nas.Nawet zagorzali zwolennicy partii rządzacej w prywatnych rozmowach podkreślają ,ze nie tak to miało być. Czasem mam wszystkiego dosc i wtedy ratuje mnie nasz kochany zwierzyniec.Patrząc na dosłownie roześmianą gromadkę dwoch piesków i dwóch kotków plus naszych rezydentow sami zaczynamy się mimo wszystko uśmiechac i juz  jest lepiej.Nasz pan sąsiad Pan W. daje nam swoją postawą do zycia prztyczka w nos.Zdaje się nam mowic.; bierzta sie do roboty ,nie mazgajic się.Ma już blisko 85 lat a wszystko w ogródku zrobione oczyszczone po prostu pięknie.I wszystko sam jeden,bez żadnej pomocy. Swieta Wielkanocne to juz historia -było minęło.Coraz mniejsze wiezi rodzinne z okazji Swiat sa teraz w naszych rodzinach.Po prostu jest inna moda.Bo przeciez wszystko jest teraz albo modne albo passe. Poniewaz nie chcę znowu narzekać ,nie bede sie nad tym rozwodzić.Pozdrawiam wszystkich znajomych i życzę wszystkim dużo zdrowia.Oby do lata.Bo wiosna to jakaś taka dziwna jest.Ni to wiosna n\,ni to zima.Niebiosa postanowiły nas nie co przywołać do porządku.
Napisała Bara 66 cdn.
Spozniona Walentynka odemnie,

3 komentarze:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Och Kochana Halinko!
Walentynka CUDOWNA!!!!
A co do sytuacji w kraju to wolę się dzisiaj nie denerwować ponieważ jest niedziela. Wrócę do Twojego postu w najbliższych dniach. Wielokrotnie akcentowała, że jestem tradycjonalistką i dla mnie Święta nigdy nie będą passé. Pisałaś kiedyś, że bardzo trudno zebrać Twoich najbliższych przy wspólnym stole. Wiem, że tęsknisz za nimi ale jako Matuchna ukochana wszystko rozumiesz.
Całuję Cię bardzo, bardzo mocno i serdecznie pozdrawiam:)

halina40013blogspot.com pisze...

Moja kochana Lusiu.Wybaczyłas mi że tak długo się nie odezwalam i zaniedbałam swoje zachowanie.Lusiu ja ostatnio przez 6 tygodni zmagalam sie z chorobą mego meza.Ktora ma to do siebie ,ze całkowicie mi wyłącza racjonalne myślenie. W tej chwili jestesmy w okresie remisji i jest spokojnie.Oby jak najdłużej.Pozdrawiam cie serdecznie i życze dużo zdrowia.Halina

Malina M* pisze...

ZMARTWIŁAM SIĘ JAK CZYTAM, ŻE Mąż choruje Halinko ... Boże - choroba najbliższych to najgorsze, co nas spotyka i dotyka ... boję się tego najbardziej na świecie ...
Masz rację nasze ukochane zwierzaczki i dzieciaczki to lek na całe zło świata, na durnych polityków i wredne postępowanie .... ech - popatrzysz na taką chodzącą niewinność i buzio rozjaśnia się w uśmiechu - świat dobry jest, a że niektórzy chcą go zepsuć - niedoczekanie !!!!!
TWOJA WALENTYNKA - CUDNAAAAAA