Translate

niedziela, 3 maja 2020

Jak ci tam mój kochany Tobisiu?

Dzisiaj miałam piękny sen .Przyśnił mi się nasz pies  o imieniu Tobi który przez prawie 15 lat był towarzyszem naszego życia.Mieszkaliśmy wtedy w Warszawie. Tobi był synem naszej  suczki o imieniu Kropka.Kiedy zamieszkaliśmy w Warszawie dzieci syn i córka bardzo były smutne i samotne .W Sandomierzu zostawiły swoje koleżanki i kolegów.W Warszawie ogromnym mieście, nie mogły się jakoś odnaleść. Jeden z chłopców z bloku  przyniósł do domu małą suczkę.Jego mama nie pozwoliła mu jej zostawić Zrozpaczony pożalił się u nas w domu, i ja się zgodziłam, aby nam przyniósł tą suczkę do naszego domu Przypominała mi mojego pieska z lat mego dzieciństwa i daliśmy jej, to samo imię Kropka. Była naszą kochaną kumpelą. Kochaliśmy ją bardzo. Wtedy jeszcze, a były to pózne lata 70 te ub.wieku nie wykonywano tak powszechnie sterylizacji zwierząt, trzeba było uważać na swoje zwierzątko. Córka poszła z Kropką do koleżanki. Zagadały się, a Kropkę dopadł piesek rasowy labrador. Kropka zaszła w ciążę. W czasie urodziła potomstwo .Dwa  pieski- jedna suczka beżowa a drugi czarny mały prawie labradorek. Zostały dwa pieski .Pod pałacem Kultury organizowane były spotkania  w celu adopcji piesków Organizowały je, bardzo wtedy popularne, aktorki i aktorzy. Syn mój zabrał tą małą suczkę na tą giełdę, Spodobała się od razu i miała swój nowy dom.  Został nam ten mały niby labrador .Nazwalismy go Tobiś. Kropka bardzo cierpiała była poważnie chora .Były to komplikacje po porodowe .Mały był sam i bardzo się najadał ,nie mógł stanąć na nogi taki był tłusty. Mąż pojechał z Kropką do Instytutu Weterynarii ,ale lekarze już nie mogli jej pomóc.
Odeszła po kilku dniach Został  z nami Tobi który był całym naszym szczęściem towarzyszył nam w doli i niedoli przez długie lata.Zamieściłam w tym poście jego zdjęcia  Więcej o nim napiszę w następnym poście. Bara66.blogspot.com <cdn.


1 komentarz:

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Kochana Halinko,
witam Cię bardzo serdecznie. Przez dłuższy czas byłam nieobecna na blogu. To była choroba niezwiązana z epidemią. Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje wspomnienia. Jesteście cudowni od dawien dawna ogromną miłością darzycie zwierzęta i nie pozwalacie zrobić im krzywdy. Jednym słowem: jesteście Ludźmi o Wielkim sercu.
Przesyłam uściski i pozdrowienia:)