Moi kochani. Tobi wyrósł na pięknego psa. Nie był to pies rasowy ale był bardzo inteligentny.Rozumiał absolutnie ,wszystko co się do niego mówiło a nawet,to co my sobie dorośli mówiliśmy między sobą. Potrafił nas czasem niezle zawstydzić, swoimi reakcjami za nasze ,brzydkie zachowanie.Kiedy kogoś z domowników coś bolało, potrafił towarzyszyć nam non stop. Kiedy się przeprowadziliśmy w Warszawie na nowe mieszkanie , na Bemowie bardzo to przeżywał. Długo nie mógł się przyzwyczaić do nowego miejsca. Wędrował z nami wszędzie poznawaliśmy nowe osiedle.Potem znowu był z nami w Komorowie gdzie przez dwa lata ,mieszkaliśmy z nim w domku jednorodzinnym ,syna kiedy on wyjechał. Kiedy wróciliśmy znowu na Bemowo i tam znowu musieliśmy zmienić mieszkanie miał dość. W pierwszą noc uciekł z powrotem wieczorem na spacerze na stare miejsce. Jedna z pań sąsiadek ,nie mogąc już wytrzymać jego żałosnego skomlenia przyprowadziła go z powrotem.Kochał dzieci a,że nasze wnuki akurat były małe pięknie się z nimi bawił. Był dla nich wspaniałym ,towarzyszem do zabawy. Na tym nowym osiedlu na ul.Blatona był Misterem wsród psów. Robił furorę.Wszystkie pieski chciały się z nim bawić. Trzeba nam było się zapoznać z wszystkimi właścicielami zwierząt aby ,można było spokojnie mu towarzyszyć w czasie jego zabaw. Dzięki niemu poznałam wielu miłych sąsiadów i dobrze nam się tam mieszkało. Kiedy zachorował , było już za pózno .Choroba była gwałtowna, i lekarze rozkładali ręce. Miał już prawie 15 lat. Kiedy odszedł został pochowany w lasku na Bemowie pod piękną brzozą. Kiedy tamtędy jechałam za wsze uroniłam łzę. Robiliśmy mu dużo zdjęć .Kilka Wam pokazałam w poprzednim poście.I wtedy sobie powiedziałam ,że nie chcę już żadnego zwierzaka. Zbyt dużo mnie kosztowało żegnanie tych cudownych towarzyszy naszego życia. Stało się jednak ,inaczej i o tym co i jak zmieniło się w naszym życiu napiszę w następnym poś
ciePełnia szcz
ęsćia u TobisiaNapisała bara66.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz