Dzisiaj ratowaliśmy ptaszka,ktory wpadł do zbiornika z wodą. Mieliśmy nadzieję ,że się uda go wyratować. Niestety,się nie udało.Robilam zdjęcia ale,nie za bardzo dobrze wyszły.Kiedy już się zdawalo ,że ptaszek ożył nagle opuścił głowkę i przeniósł się do wieczności.Prawie sie popłakalam.Bardzo mi było przykro.Potem maż przyniósl do domu naszego rezydenta Pimpusia. Bardzo płakał,był wystraszony i fukał.Ale jak położyłam na słoneczku i zaczęłam skrobać za uchem to prawie usnął i mruczał donośnie.Ale mąż go wyniosł na dwor bo uznał ,że się kotek niepotrzebnie się stresuje.Takie to różne przygody były w naszym domu.Jorisek dzielnie się leczy,bierze zastrzyki i nosi na szyji kołnierz żeby się nie drapał.To jakieś uczulenie i ma podobno być lepiej.Pan doktor zazartował ,że do wesela się zagoi.Wspaniałego mamy tego naszego lekarza w Bramkach.Kilka fotek .....cdn.bara66
3 komentarze:
Oj współczuję, ale ptaszki ciężko się ratuje.
Łatwiej ratuje koty...
Pozdrawiam Halinko nocką ...........szkoda ptaszka .
Przypuszczam, że był spragniony. Mieliśmy trzy dni temu podobną sytuację. Na ogrodzie mamy sadzawkę z wodą. Idąc do ogrodu zauważyliśmy pływającego, nieżywego ptaszka.
Mam przecież w wielu miejscach ustawione poidełka dla ptaszków i takie coś nie powinno się wydarzyć. Nie sądzę, że zaatakowała go sroka. Te ptaszyska są okropne. Mieliśmy przypadek, że zabiła siedzącą na gnieździe panią szpakową. W jej obronie stawił się pan szpak i też został zabity przez srokę. Cała akcja rozgrywała się na drzewie w budce lęgowej. Nie pomogły przepłaszania...
Serdecznie pozdrawiam:)
Prześlij komentarz