Dzisiaj mam bardzo zły psychicznie ustawiony dzień. Spojrzałam rano nieopatrznie w lustro i się załamałam.Wiem,wiem lata nie przydają urody.Fizis się zmienia z roku na rok.Ja jestem z pokolenia które niestety ,żyło w młodości jakby to powiedzieć całkiem " saute" czyli bez wspomagania niezliczoną ilością kremów odżywek, maseczek i takie tam innych teraz będących w użyciu.Nasz krem to Nivea był na wszystko.Każdą część ciała się nim traktowało i było super .Byliśmy piękni i młodzi.Właśnie niedawno kiedy oglądałam w tv jak należy przeprowadzić makijaż ślubny zamarłam To w jakim czasie ja żyłam? Mój makijaż do ślubu to było dotknięcie ust zgniecioną krepiną nawilżoną która wydobyła z siebie piękny różowy kolor pasujący do moich ciemnych włosów i niebieskich oczu. To ,że miałam kiedyś niebieskie oczy przy ciemnych włosach musicie mi uwierzyć na słowo.Bo teraz, to moje oczy są szare wyblakłe,wypłakane Jedno oko jest już chore bardzo a drugie spowija ta modna choroba której teraz, w żaden sposób nie wolno operować.Można owszem, zooperować zaćmę w Czechach. W Czeskim Cieszynie jest wspaniała klinika gdzie od ręki takiego zabiegu można dokonać za odpowiednią opłatą. Takie to są te nasze realia.I w zasadzie to wszystko nie byłoby znowu takie smutne wspomnienie, gdyby nie to,że to wszystko się może powtórzyć. Oby, tak się nie stało........Mała Klara pięknie się w naszym domu zaaklimatyzowała.Jest strasznym pieszczochem i swoje ,prawa do pieszczot cudnie egzekwuje,Yoris już zrozumiał iż, musi trochę spuścić z tonu i odstąpić nieco miłości - swojej pani - dla Klary. Zachowuje się poważnie bardzo godnie ........ Jutro mamy mieć jakieś zmiany w powszechnej kwarantannie .Pożyjemy, zobaczymy......
Napisała Bara 66. blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz