Translate

czwartek, 30 sierpnia 2018

Oj,dawno mnie tu nie było................

Moi kochani.  Dawno niczego na tym blogu nie pisałam. Muszę się poprawić. Ostatni miesiąc lata spędziłam prawie cały czas w towarzystwie naszych milusińskich. Mąż był w szpitalu a córka często wyjeżdżała,wiec byłam sama  z naszymi zwierzakami. Dom nasz jest na końcu drogi w koło tylko pola. Mamy  blisko, tylko jednego sąsiada starszego pana tak,że towarzystwo naszych psów jest bardzo przydatne. Jak ktoś wieczorem chodzi/często jakieś wałęsające się psy/ to robią taki raban ,że klękajcie narody. Ale,coś za coś my się też, w środku nocy budzimy, i nie jest lekko ponownie zasnąć. Codzienne witanie się rano z psami odbywało się jak rytuał. Najpierw Sara musiała mnie obcałować, pózniej Yoris. Potem siadały i czekały grzecznie na śniadanie. Jedzą takie fajne 1/2 kg puszki na głowę. Kupujemy je w sklepie Telekarma. Jest to sklep bardzo solidny z dnia na dzień dostarczają towar zawsze punktualnie. Potem po śniadaniu się musiałam trochę z nimi pobawić,pochodzić po ogródku. I wyruszałam z powrotem na górę do moich kotków.  Pusia ta starsza 3 kolorowa jest bardzo osobliwym kotem. Uznaje tylko towarzystwo i miłość mego męża ja, jestem traktowana przez nią, jak zło konieczne. Myślałam ,że jak męża nie było, miesiąc to to, coś zmieni. Niestety miłość jest ślepa. Patusia ta mała , czarna to moja pupilka. Ze mną śpi,mnie powierza wszystkie swoje problemy. Pięknie umie prosić o zajęcie się nią a że, ma cudownie zachrypnięty głosik, jest to takie urocze ,że nie sposób się na nią gniewać.  Są obie nie zintegrowane z sobą .Dwie indywidualności żyją obok siebie ,zaledwie się tolerując. I tak już kilka lat. Wieczorem znowu schodzę do psów aby,im dać kolację. I kiedy wracam na górę jestem obwąchana przez koty i zastanawiają się z kim,  to ja się zadawałam. Pusia ta starsza wcale się psów nie boi, paraduje przed nosem Yorisowi czym go doprowadza do złości ale,nic jej nie robi.Tak sobie myślę ,że chyba się powtarzam w tych moich opowieściach ale ,wybaczcie mi. Piszę spontanicznie - mówiąc kolokwialnie - co mi ślina na język przyniesie i takie są tego rezultaty. Pozdrawiam moich czytelników.Napisała Bara 66 cdn. W kolejności 1/Patusia  2/ Pusia 3/ Sara 4/ Yoris

3 komentarze:

Sikoreczka pisze...

Kochany zwierzyniec. Dla męża dużo, bardzo dużo zdrówka!

♥ Łucja-Maria ♥ pisze...

Droga Halinko!
Tak się cieszę, że znowu mogę czytać Twoje cudowne posty. Muszę Ci się przyznać, że od poniedziałku jestem dosłownie w kieracie. Praca, obowiązki domowe, ogródek a popołudnie jest teraz takie krótkie. Przypuszczam, że wiesz jak bardzo jestem stęskniona za blogowymi Przyjaciółmi, za ich wspaniałymi postami i mam ogromne zaległości w ich czytaniu.
Halinko, jeszcze raz bardzo dziękuję za troskę i wszystkie miłe słowa. Jesteś moją bardzo wierną Przyjaciółką i to sobie bardzo cenię.
Całuję Cię mocno i życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Męża:)
Serdecznie pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

Kot czytaj zarządca domu - wybiera sobie domowników do swoich posług. U mnie mąż jest od zabawy z kotkiem a ja od kuchni. Czasami zdarzają się wyjątki i to mnie cieszy.
Halinko, trzeba na fb kopiować adres ten, który masz na samej górze. Wówczas ukaże się link.
Twoja strona jest jednak niezabezpieczona od wirusów i wchodzenie tutaj grozi zainfekowaniem komputera - przykro mi, ale nie wchodze na takie strony, u Ciebie zrobiłam wyjątek wierząc, że moje komputerowe zabezpieczenia wystarczą.
Pozdrawiam bardzo cieplutko ;-)